agata2016kwadratkontr222

 

 

"Malowanie portretów jest rozmową, wewnętrznym dialogiem, spotkaniem myśli. Dlatego właśnie maluję portrety: dla pytań i odpowiedzi. Dla ludzi, których wizerunek utrwalam i dla samej siebie. Dla niezwykłego dialogu, tajemnicy ducha."

Artist Statement

 

Jestem malarką, grafikiem, ilustratorką. Od początku mojej drogi zawodowej malarstwo stanowiło jeden z nurtów mojej działalności, choć często był to nurt poboczny. Zawsze znalazło się coś innego, coś co koniecznie trzeba było zrobić, najlepiej na wczoraj. A ponieważ malarstwo jest cierpliwe, więc spokojnie czekało na swoją kolej. Co jakiś czas rozstawiałam sztalugi, wyciągałam farby i pędzle, i tak powstawało kilka obrazów. A potem znów doganiało mnie życie i zamieniałam farby olejne na komputer.
Tak to wszystko wyglądało przez jakiś czas, do momentu gdy sięgnęłam po suche pastele.

 

Nagle okazało się, że tworzenie nie musi być wcale "skomplikowane". W przeciwieństwie do oleju praca pastelami jest znacznie szybsza, nie wymaga dużej powierzchni ani żmudnego rozstawiania. Obraz jest gotowy, kiedy uznam go za skończony i nie musi schnąć, zabierając miejsce przez kilka dni. W dodatku zamiast grubego blejtramu mam cienki arkusz papieru, który można przechowywać (po zabezpieczeniu) poziomo.


Suche pastele pozwoliły mi na wykorzystanie wolnej chwili, na szybką pracę, zrobienie czegoś "dodatkowo" do innych zajęć.
Oczywiście to była moja mrzonka. Malarstwo może i jest cierpliwe ale jest też zachłanne i nie zadowoli się byciem jedynie dodatkiem.
Tak więc z czasem malowaniu pastelami zaczęłam poświęcać coraz więcej czasu, aż wreszcie wszystko inne zniknęło z horyzontu.
Nie mogło mnie spotkać nic lepszego.


To była właśnie jedna z takich niezwykłych rzeczy, które przytrafiają się nam czasem w życiu. Spokój. Dziwne, wewnętrzne przekonanie, że coś jest tak, jak powinno być. Jakbym dopasowała ostatni element skomplikowanej, z mozołem rozpracowanej układanki.


Czym urzekły mnie pastele? Głównie świetlistością, czystością barw, delikatnością a jednocześnie siłą wyrazu. Różnorodnością efektów, bogactwem możliwości. Bogactwem, którego się wcześniej nie spodziewałam, w końcu to tylko grubaśne pałeczki zlepionego pigmentu. Okazało się jednak, że niejedno potrafią.


Początkowo malowałam kwiaty i pejzaże, aż wreszcie spróbowałam portret. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Ludzie interesowali mnie zawsze; ich działania, motywacje, cele i marzenia. Zawsze starałam się jak najwięcej zaobserwować i zrozumieć. Teraz, dzięki malowaniu portretów, moje zafascynowanie drugim człowiekiem znalazło dla siebie nową przestrzeń, nowy wyraz.


Co interesuje mnie w ludziach? Co chciałabym oddać w malowanych przez siebie portretach? Przede wszystkim prawdę: kim są, jacy są, w jakiej chwili się znaleźli. Portret to dla mnie jednak nie tylko studium charakteru, to też ujęcie momentu, sytuacji. To scena z cudzego życia uchwycona przeze mnie i ujęta w ramy. Sekunda zatrzymana by trwać. Dosłownie i w przenośni.


Czy mogę osiągnąć taki śmiały cel? Być może nie, ale na pewno warto spróbować. W twórczości nie ma niczego pewnego. Za każdym razem, gdy staję przed pustą kartką zaczynam od nowa. Doświadczenie, opanowanie techniki, własny warsztat, to wszystko, choć bezcenne, nie daje pełnej gwarancji końcowego efektu. Jedynym, co naprawdę daje komfort, jest świadomość, że dzięki przebytej dotąd drodze do każdej kolejnej pustej kartki podchodzę z coraz większą śmiałością.